Nic nie muszę, wszystko mogę
Tak jak dzikie wino pnące
Maj ukwiecił leśną drogę
Idę tam gdzie świeci słońce
Być jak ptak choć to ambaras
Poczuć wiatru ciepłe prądy
Tyle dźwięków życia naraz
Tylko pająk lubi kąty
Nieodkryte chłonę wonie
Młody dzięcioł w drzewo stuka
Odlatuje, ja go gonię
Wzrok ku niebu, skrzydeł szukam
Niech ozdobią moje ciało
Widzę stado z łabędziami
Tak jak mi, im życia mało
Już szybują nad wodami
Jutro do nich się przymilę
Zajrzę tu i tam o świcie
A ulotne życia chwile
Spiszę rymem w skoroszycie