Szkoda zbudzonych z marzeń motyli
Czytać tę księgę trzeba pomału
Kiedy ku zmierzchu dzień już się chyli
Wciąż jest nieznany koniec rozdziału
Rozkołysana wiatrem tęsknota
Snów niewyśnionych magią zwabiona
Niepewnie bierze talię tarota
Różnorodnością jej kart speszona
Cicho, jak listek snem kołysany
Oczyszcza karty świecy płomieniem
Gdy przeznaczenie wróżbą poznamy
Znikną motyle z księgi z marzeniem