Jesień lubi być marudna
Deszcz od rana, wiatr wciąż wieje
Za oknami w dzień szaruga
Nastrój stale nam się chwieje
Świat widziany przez parasol?
Płaszcz od deszczu załóż, proszę
I przyglądaj się obrazom
Na kałuże weź kalosze
Może nie jest aż tak szaro
Tylko wilgoć skręca włosy
Uśmiech wróci za chwil parę
Człowiek jest bez niego bosy