Kategorie
Bajki

Fabryka tlenu

Wiewióreczka niewyspana,
usłyszała hałas z rana.
Światła aut ją oślepiły.
Drzewa tną olbrzymie piły!

Dom jej burzą, więc przejęta,
budzi siostry i zwierzęta.
Jeż, sikorka wraz z dzięciołem:
– Nogi za pas! – krzyczą społem.

Spadły gniazda ptaków z drzewa,
gołąb z drozdem z lasu zwiewa.
Pośród zwierząt jest panika,
uciekają z zagajnika.

Potracili domki, nory.
Wkoło pełno sosny kory,
powalone brzozy, dęby.
Kos pochwycił żołądź w zęby.

Wykazując się rozsądkiem,
uciekł z lasu wraz z nasionkiem.
Mimo strachu, ptak się trudził.
Nie zrozumie nigdy ludzi.

Smutny, myśli – Źle, niestety,
źle się stało dla planety.
Gniazdo, domek, mała strata,
ale las odrasta lata!

– Las to tlenu jest fabryka.
Jeż mu przerwał i się pyta:
– Na cóż żołądź? Jeden? Kosie?
By zjeść? Mało! Dobry losie!

Kos miał duże doświadczenie,
rzekł: – To wcale nie jedzenie.
Wrzuć żołędzia w dołek w ziemi.
My sadzimy, a nie tniemy!

ocena: 5/5 - głosów: 2

W odpowiedzi na “Fabryka tlenu”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.