Kategorie
Bajki

O wronie, która narzekała

Raz na słupie pewna wrona,
Krzywo patrząc spod ogona
Grzmiała, jaka biedna ona!
Przez dzień cały biadoliła
Aż, się nagle wychyliła
Gdy ze słupa spadła głośno
To na łąkę wpadła oślą

Wrona osłu nie dowierza
Lecz, za chwilę już się zwierza:
Z tego, jaki dzień dziś miała
Bo za wcześnie rano wstała
Bo kałuża zamulona
A deszczówka jest zasłona

Od orzechów bolą zęby
Za wysokie rosną dęby
Rzeczywistość jest ponura
Czyścić trzeba ptasie pióra
Wrona także ma obawy
Brak jest chętnych do zabawy

Odmówiły jej wróbelki
I nie chciały grać w kapselki
Wcale lepsze były sójki
Te się bawią, tylko w dwójki
Rzekły do niej nawet kawki
– Każdy swoje ma zabawki

Wstydzić mogą się bociany
Same zjadły bakłażany
Jak by tego było mało
To, wyliczała dalej śmiało:
Z dzipiesem się nie łączy…
Narzekanie się nie kończy!

Osioł długo słuchał wrony
Choć mówiła farmazony
Kiedy miarka się przebrała
To oślica głos zabrała:
– Kiedy inni radość mają
Nudni wrono narzekają!

SPIS TREŚCI

ocena: 5/5 - głosów: 2

2 odpowiedzi na “O wronie, która narzekała”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.