Poszybował bocian w górę
A gdy mijał piątą chmurę
Spostrzegł na niej dziwną kaczkę
Bo z przypiętym do niej raczkiem
Rak się mocno kaczki chwytał
O co chodzi? – bocian spytał
– Przecież spadnie nieboraczek
Gdzie na chmurze z kaczką raczek?
Kaczka mówi – To przypadek
Bo on chwycił mnie za zadek
Gdy my kaczki całym sznurem
Podniosłyśmy kupry w górę
Już prosiłam skorupiaka
Przypiętego do mnie raka
By odpuścił swoje kleszcze
I na ziemię wrócił wreszcie
Lecz reakcji ani śladu
Wciąż kurczowo trzyma zadu
– Pomóż bociek, chwyć go dziobem
I do rzeki wróć sposobem
Bociek podjął dziobem raka
Rzecz się jednak stała taka
Raczek wcale puścić nie chce
Buja się i dziób mu łechce
Bociek dojrzał czaplę siwą
Co naturę ma cierpliwą
Rzucił raczkiem do niej w górę
Ta, odbiła raka piórem
Czapla z boćkiem – Brawo spece!
Wylądował raczek w rzece
Lecz oddalił się bez słowa
Zakręcona w chmurach głowa