Kategorie
Bajki

Sen o jedwabnym motylu

Cudowną legendę śniłam od motyla
Co pewnego razu w nocy się pochylał
Siedząc na jedwabnej, gładkiej mej podusi
Skrzydłami trzepocąc opowieścią kusił:

Przed tysięcy laty, w Chinach się to działo
W ogrodach cesarza wiele drzewek stało
Jedno było chore, drzewo to morwowe
Jaka to choroba? zachodzono w głowę

Cesarz podejrzewał w ogrodzie szkodnika,
Który niszczy morwę bo w nią mocno wnika
Żonie swej polecił śledztwo w tejże sprawie
Pani Cesarzowa wnioski ma ciekawe

Na liściach odkryła gąsienice białe
Lśniący kokon przędą, mieszczą się w nim całe
One muszą związek mieć z drzewa chorobą
Bez wątpieni nie są również ich ozdobą

Umieszczając kilka kokonów w koszyku
Pani też spostrzegła – Kleją się w dotyku!
Gdy do kuchni wzięła swoje znalezisko
Gotując dzień cały rozwiązała wszystko

Bowiem przez przypadek kokon upuściła
Calusieńki, cały, we wrzątku zmoczyła
Tak, jedwabnej nici dała też początek
Resztę więc kokonów wrzuciła na wrzątek

Z nici zaś uszyła dla cesarza szatę
Budząc podziw męża, jego aprobatę
Cesarz drzew morwowych polecił uprawę
Produkując jedwab zyskał szybko sławę

Tu legendy koniec, wróćmy do motyla
Co pewnego razu w nocy się pochylał
Opuścił poczwarkę ze swego kokonu
Uciekł z Chin dalekich do mojego domu

SPIS TREŚCI

ocena: 5/5 - głosów: 5

3 odpowiedzi na “Sen o jedwabnym motylu”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.