Cóż z tego, że kos odwiedza mnie stale
Cóż z tego, że wiosna, że maj, że bez
Cóż z tego, że dzień przed nocą pochwalę
Jest tylu wśród nas, co nie brak im łez
Cóż z tego, że rym do rymu się składa
W radosne wiersze do kawy co świt
Są tacy co płakać im nie wypada
Skrzywionych ich nigdy nie widział nikt
Nielicznym w życiu szczęście jest dane
Większość w swym żalu na co dzień tonie
Lecz choć marzenia wiatrem rozwiane
Życie wciąż pachnie tak jak piwonie