Kategorie
Wiersze

Bajka o brzozie

Na skraju lasu, bez liści brzoza,
senna z początkiem nadejścia zimy,
zmurszała zimnem. Zdradza ją poza
obezwładnionej chłodem dziewczyny.

Jakby stroniła od pocałunku
wiatru, srogiego w swoim powiewie.
Na czarno białym ziemi rysunku,
nagle chwyciła błękit na niebie.

Czy tak jak chmury, może i ona,
pognać przed siebie nim życie minie?
Strącone liście i pochylona,
niby bez szansy, a jednak płynie.

Ubrana ciepłem tęsknoty życia,
nie zna słabości własnej niemocy.
Gdy o poranku niebo zachwyca,
radośnie witać dzień będą oczy.

ocena: 5/5 - głosów: 1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.