Kiedy ze szczęściem nie jest po drodze
I wiatr włos wichrzy przy czystym niebie
Nawet odbicie w lustrze na wodzie
Straszy krzywizną pozy do siebie
Krzyk mew samotnych w stadzie na molo
Jedna swe pióra czyści z sinicy
Sparzone skrzydła długo się goją
Przechodzień piasek na darmo liczy
Zbiera marzenia życiem zwietrzałe
Kruche z istoty, szyte z atłasu
Spękane ziarna choć jeszcze całe
W kalejdoskopie utknęły czasu