To już pewne, idzie grudzień,
z bielą śniegu, kryształowy.
To już pewne, nie ma złudzeń
koniec roku, idzie nowy.
A listopad przy walizce
owinięty wiatru szalem,
zbiera do niej suche liście.
Okrzyknięty kiepskim drwalem.
Grudzień rzekł by zrobił miejsce
dla uśmiechu i radości.
Przewidując świąt nadejście
zaproszenia śle dla gości.
Wiara i nadzieja w progu
niosą stoły, obrus biały,
sianko by się kłaniać Bogu.
Aniołowie będą grali.
Grudzień lubi nastrój robić.
Świerki lubi i makowca.
W miłość, w pokój świat ozdobić.
Jest i miejsce dla wędrowca.
To jest miesiąc dla każdego.
Tę tradycję warto chronić.
Mimo mrozu dość srogiego
z ciepłem w sercu, z sercem w dłoni.