Bliziutko, blisko i coraz bliżej
Z dzikością pełni, ulegle w nów
Usta przy ustach, talia i niżej
Wolniutko, szybko i wolno znów
Pustynia zmienia się w oceany
Mocniej na fali i z falą lżej
Tak jak z lawiną ciepły wiatr halny
Tak ona z nim jest a on jest w niej
Pod prąd i z prądem, przenosząc góry
Serce przy sercu w jedności dusz
Jak rozpędzone na niebie chmury
I delikatnie jak w płatkach róż
Wiosną i latem, jesienią, zimą
Słodka jak cukier potu ich sól
I choć upojne chwile przeminą
Ona królową a on jej król
Słońce ze wschodem, zachód z grafitem
Cisza sytości i głodu szelest
Potęga uczuć najwyższym szczytem
I bez wchodzenia na Mount Everest